Ostatnio przekopując foldery ze zdjęciami, natknęłam się na moja "kulinarne podboje", odnalazłam przepisy zapisane podczas gotowania na skrawkach papieru i uznałam, że (póki jeszcze wiem gdzie są) przepisze je do notesu (czasami mam wrażenie, że gdyby ktoś znalazł mój notes "wszystko w jednym miejscu" wiedziałby o mnie więcej niż wielu znajomych - przepisy, książki, cytaty, listy zakupów, miejsc do odwiedzenia, słówka do sprawdzenia..).
Tak więc moją kulinarną zakładkę zacznę od mojego ulubionego kremu - z kukurydzy. Uwielbiam kukurydzę od kiedy miałam 5 lat i zajadałam się nią nad Bałtykiem, ale nigdy nie pomyślałam o zrobieniu z niej zupy, dopóki mój przyjaciel nie zaprosił mnie na meksykański obiad.. Obserwowałam go przy gotowaniu i rejestrowałam każdy dodawany składnik, usiadłam przy stole i z niecierpliwością czekałam na parujący krem, a kiedy spróbowałam... doszłam do wniosku... że to nic nadzwyczajnego.. Ale po powrocie do domu dałam kremowi jeszcze jedną szansę i postanowiłam zmienić trochę przepis ;) Mam nadzieje, że Wam zasmakuje ;)
Porcje: 3
* kukurydza - puszka
* cebula pokrojona w kostkę
* 2 ziemniaki pokrojone w małą kostkę
* kurkuma - łyżeczka
* ziarna kolendry zmiażdżone - pół łyżeczki
* pieprz cayenne - zależy od upodobań - pół łyżeczki
* bulion warzywny
* masło
* sól
Na dużej łyżce masła podsmażamy kukurydzę - ok 5-8 min. Dodajemy ziemniaki i zalewamy bulionem tak by lekko zakrył warzywa. Gdy ziemniaki zmiękną dodajemy kurkumę, kolendrę, pieprz cayenne i sól. Miksujemy na krem.
Ja dodaję łyżeczkę śmietany i posypuję płatkami chili ;)
Uwielbiam ten krem, zrobienie go nie zajmuje więcej niż 25 min, jest sycący i łatwy w wykonaniu - czyli to co student po powrocie z pracy lubi najbardziej ;)
A Wy macie swoje ulubione szybkie danie? Może mnie zainspirujecie ;)